Taki mały, metalowy rower,
który być może kiedyś był cukiernicą i pojemnikiem na łyżeczkę,
przyniosła mi jedna z moich podopiecznych, mówiąc:
- Pani Elu, do wykorzystania.
Bardzo chciałabym wrócić do tworzenia w ciszy domowej. Pomysły wciąż rodzą się w głowie. Niestety, trzeba to powiedzieć głośno: stara się robię i po pracy zawodowej, marzę tylko o.. poleżeniu.
Kłamczucha!!!
Nie stara, tylko leniwa. Ok, to powiem Wam uczciwie jak jest.